Tak wiem, listopad to nie jest zdecydowanie pora na wiśnie…ale dopiero teraz mam chwilę czasu aby zaktualizować zaległe przepisy na blogu. Zwłaszcza, że nalewka jest godna polecenia – wyszła nam niesamowicie pyszna. Więc jeśli w kolejnym sezonie „wiśniowym” nie masz co zrobić z nadmiarem wiśni – polecam zrobienie nalewki wiśniowej.
Nasza właśnie już doszła, smakuje nieziemsko i szczerze muszę przyznać – niezłego ma kopa ;) Prawdę mówiąc, nie planowałam robić nalewki wiśniowej…ale mąż pewnego dnia wrócił rozradowany do domu z wiśniami i stwierdził: „Kochanie, robimy wiśniówkę”. Cóż poradzić…część wiśni pomroziłam na zimowe kompoty, a z pozostałych stworzyliśmy nalewkę. Jest czasochłonna, trzeba mieć do niej anielską cierpliwość, ale gdy teraz ją smakujemy stwierdzam jednoznacznie – było warto. Ale do rzeczy, czyli przepis:
Nalewka wiśniowa
- 3 kg umytych wydrylowanych wiśni
- 40 pestek z wiśni
- 1,5 kg cukru
- 1 l wódki
- 1 l spirytusu
- 5 litrowy gąsior
Wydrylowane wiśnie razem z 40-toma pestkami włożyć do garnka i zasypać cukrem. Garnek przykryć gazą i pokrywką. Zostaw na 48 godzin, mieszając 2 razy dziennie.
Po 48 godzinach odcedź sok od wiśni i pestek. Wiśnie i pestki zalej wódką w tym samym garnku w którym leżały do tej pory, przykrywając jak poprzednio – gazą i pokrywką. Mają tak stać 2 tygodnie – pamiętaj aby codziennie rano i wieczorem je wymieszać.
Sok wlej do innego garnka i doprowadź do wrzenia. Wystudź do temperatury pokojowej i przelej do gąsiora. Dolej spirytus. Gąsior zabezpiecz gazą i gumką recepturką i odstaw w ciemne miejsce również na 2 tygodnie – do szafy na przykład. Pamiętaj aby gąsior zamieszać również 2 razy dziennie – rano i wieczorem.
Po 2 tygodniach odcedź wiśnie i pestki od wódki i dolej do gąsiora. Pestki wyrzuć a wiśnie wsadź w słoiki i wstaw do lodówki. Możesz używać ich później do deserów i ciast.
Gąsior wstaw znów do szafy na minimum 3 tygodnie i raz na 2 dni zamieszaj gąsiorem.
Po 3-4 tygodniach – przelej nalewkę do butelek i gotowe :)
